Wybrałam się na Kopiec Krakusa. Tak, żeby doładować akumulatorki. Było zimno, padało i ogólnie było biało. Na dodatek zapomniałam szalika i rękawiczek. Ale czy mi to przeszkadziało? NIE! :) Szłam sobie z ogromnym uśmiechem na twarzy i fociłam. A oto efekty.
Najpierw ćwiczenie minimalizmu i kompozycji w fotografii
Nu a teraz reszta zdjątek.