piątek, 25 stycznia 2013

zimowa wyprawa

Wybrałam się na Kopiec Krakusa. Tak, żeby doładować akumulatorki. Było zimno, padało i ogólnie było biało. Na dodatek zapomniałam szalika i rękawiczek. Ale czy mi to przeszkadziało? NIE! :) Szłam sobie z ogromnym uśmiechem na twarzy i fociłam. A oto efekty.

Najpierw ćwiczenie minimalizmu i kompozycji w fotografii











Nu a teraz reszta zdjątek.


























4 komentarze:

  1. Piękne ! Na kopcu Krakusa nie byłam. Polecam jeszcze kopiec Kościuszki. Piękne widoki...
    Tylko się nie rozchoruj na sesję :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no tak, tak. Kościuszki ma widoki ale jest zbyt oblegany i komercyjny :P Ja po prostu potrzebowałam ciszy i pustkowia ;) A chora nie jestem na szczęście ;)

      Usuń