A więc jakoś życie się toczy.. Mała wielka powódź i ratowanie posad domu dały mi w kość przenośnie i dosłownie. Zostały tylko dwa razy. Już tylko dwa. Ale chyba trochę się cieszę że to już koniec się zbliża. No i czytam "Ender na wygnaniu" co jest niezwykłą przyjemnością..
A tymczasem..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz