Właśnie zdałam sobie sprawę dlaczego tak nie lubię czytać książek. Zwłaszcza dobrych książek, które wciągają, książek których zakończenia ani fabuły nie znam. Nienawidzę tego bo w końcu wkręcam się do tego stopnia, że nie mogę przestać. A później okazuje się że to już ostatni rozdział i że potem będzie pustka. Pustka po tej historii w którą tak bardzo się włączyłam a która właśnie dobiegła końca. Nienawidzę czytać książek ponieważ je kocham. Zaczynam kochać te historie całym sercem i koniec książki jest jak tęsknota i żal i pustka po utracie mężczyzny którego kochałam a który odszedł. Nie wiem nawet jak to opisać słowami by wyrazić to uczucie. Właśnie czytam ostatni rozdział "Gry Endera" i muszę zwolnić. Zbyt szybko ją pochłaniam a gdy skończę dziś to jutro będę wyła z bólu że już się skończyło. A choć kwiatki w moim sercu dalej kwitną to zaczynam sobie zdawać sprawę jak rozbujaną mam wyobraźnię i jak nierealne są moje wyobrażenia i znów zaczynam żyć czymś co niema prawa istnieć, gdyż pewne sygnały z rzeczywistości sama ubieram w nierealną historię...
Tymczasem : jem, czytam, marzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz