Dużo mokrych kropel gości na mojej twarzy w tych dniach. Wczoraj dzień bólu pod wieloma postaciami. dziś już tylko pobolewające blizny po wczorajszym. Jest czarny, jak czarna dziura i widać mu w tej jego czerni jedynie dwa okręgi. Boi się. Ja również. To on był przyczyną mojego bólu. Pogodziłam się że już nie wróci. Kochany. Ale czarny mi go nie zastąpi. Jest dziki. A ja potrzebuję przytulić się do takiego, który na swój sposób rozumie. Więc słucham. Słucham, gdyż już jutro jadę. Jadę być może po odnowienie. Być może po siły. Ale na pewno jadę by uwielbiać Pana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz